-
Dziękuje sensei.- powiedziałam z uśmiechem. Usłyszałam głos Hokage. Wszyscy
umilkli i przenieśli na niego swoje spojrzenia.
- Witam was moi drodzy. W tym etapie będziecie walczyć pomiędzy sobą o to kto
przejdzie dalej. Oczywiście nie będziecie walczyć z kompanami z drużyny. Te
walki nie są na śmierć i życie. Tak więc zapraszam na dalszą część egzaminu na
chunina!- powiedział i zniknął w chmurze dymu. Pojawił się nad dłońmi złożonymi
w pieczęć. Wszyscy spojrzeliśmy na tablice. Wyświetliły się dwie osoby z
Konohy. Hizashi Hyuga i Mikoto Uchiha. Podeszłam do bariery i zaczęłam
obserwować walkę…. Walka skończyła się zwycięstwem chłopaka, ale dziewczyna
była z siebie dumna, tyle mogłam odczytać z jej twarzy…. Właśnie kończyła się
dziewiąta walka. Spojrzałam z nadzieją na tablice. Chciałam aby ktoś z mojej
drużyny już walczył. Niestety nie było tam nazwiska nikogo z mojej drużyny. Ale
za to było tam nazwisko Minato!!! Miał walczyć kimś z chmury. Złapałam się barierki i śledziłam każdy ruch
ukochanego… Zaraz wróć. Czy ja go nazwałam ukochanym?! Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!! Co
się ze mną dzieje!!!!??? Minato spojrzał na mnie i uśmiechnął się tak jak tylko
on potrafił. Mimo wolnie odwzajemniłam gest. Stanął twarzą w twarz ze swoim
przeciwnikiem. Nagle stał się poważny. Obserwował przeciwnika. Walka się
zaczęła. Nie mogłam wyjść z podziwu jego precyzyjnym ciosą i szybkości. Nie
mogłam uwierzyć , że w stosunku do mnie jest łagodny a do przeciwnika brutalny.
To mnie pociągało…. Zaraz! Co?! Czy moja główka trzyma się dobrze?! Uspokój
się…. Uspokój się…. To tylko hormony…. Niedługo to minie…. Spojrzałam na arenę
czujnym wzrokiem. O cholera!!! Już po wszystkim!!!! A ja tego nie
widziałam!!!!! Wygrał na szczęście Minato. Podszedł do nas z uśmiechem triumfu.
Jego koleżanka rzuciła mu się na szyję. Ukuła mnie zazdrość…. Co?! Dlaczego mam
być o niego zazdrosna?! Posłałam mu gratulujący uśmiech, spojrzałam na tablicę
i zamarłam. Teraz była moja kolej…. I walczyłam z Ichikim…. Tym samym
chłopakiem , który nazwał mnie pomidorem! Zacisnęłam ręce na poręczy i się
przez nią przerzuciłam. Mój przeciwnik szedł spokojnie i leniwie. Robił z
siebie gwiazdę, każąc na siebie czekać. Gdy stanął jakieś kilka metrów
naprzeciwko mnie, sędzia rozpoczął pojedynek. Nic nie robił. Ja też nic.
Patrzyliśmy sobie w oczy z chęcią mordu. Ustawiłam się do pozycji bojowej ,
której uczyłam się od śmierci. Poszedł w moje ślady. Nie spuszczaliśmy z siebie
oczu.
- I co pomidorze łamago? Masz jeszcze czas do poddania się.- powiedział pewnym
siebie głosem. Na arenie zapadła grobowa cisza. Każdy czekał na moją odpowiedź.
- Nigdy się nie poddaje dattebane! I pożałujesz tego jak mnie nazwałeś. Możesz
być tego pewny.- powiedziałam z chęcią mordu. Zauważyłam , że przeszły mu po
ciele ciarki.
- Przekonajmy się.
- Po raz pierwszy się z tobą zgadzam lalusiu.- powiedziałam z pogardą.
Widziałam, że jest wściekły przez mój komentarz…. Rzucił się na mnie z kunaiem.
Zrobiłam unik zanim dotknął mojej twarzy. Celnie kopnęłam go w brzuch. Jęknął z
bólu. Zaczął mi oddawać. Robiłam uniki. On też. To wyglądało jak taniec. Żadne
z nas nie użyło jeszcze justu. Po trzydziestu minutach wypuścił w moją stronę
błyskawice. Przeleciała mi blisko twarzy. Złapał mnie za włosy, kopnął w kolana
, upadłam na ziemie. Pociągnął mnie mocniej za włosy. Obrażał mnie, upokarzał,
po moich policzkach zleciały łzy.
- Ja też…. Ja też nienawidzę swoich włosów!!!- krzyknęłam i wyrwałam mu się.
Odwróciłam się szybko, kopnęłam go w twarz kolankiem, wyleciał w powietrze,
wyskoczyłam za nim. Wykonałam kilka pieczęci, złapałam go za ręce i nogi,
upadłam wgniatając go w ziemię. Został przykuty do ziemi. Ogłoszono koniec
walki i moje zwycięstwo. Nie zaszczyciłam nikogo swoim spojrzeniem. Czułam się słaba.
Pokazałam swoją słabość!!! Nie zwracałam na nikogo uwagi…. Gdy już się wszystko
skończyło, były podane nazwiska osób z którymi będziemy walczyć w następnym
etapie. Ja walczyłam z chłopakiem z chmury, panowie z mojej drużyny z członkami
klanów Uchiha i Hyuga. Dalej mnie nie obchodziło. Gdy dostaliśmy pozwolenie na
opuszczenie pomieszczenia, wykonałam to z wielką radością. Pobiegłam na pole
treningowe. Zaczęłam uderzać w słup. Po godzinie, leciała mi krew z rąk. Zamachnęłam
się i rozwaliłam słup. Dyszałam ciężko. Podeszłam do głazu i zaczęłam wymierzać
mu serię bolesnych ciosów. Byłam tak zatracona w tym zajęciu , że przypominałam
bezwładną marionetkę. Nie zauważyłam jak ktoś kładzie swoje dłonie na moich. Podniosłam
wzrok i napotkałam zatroskane spojrzenie Minato. Utonęłam w jego spojrzeniu. Wyjął
bandaż z kabury i zaczął delikatnie owijać mi ręce. Czułam przyjemne mrowienie.
Nagle zrobiłam coś czego bym się po siebie nie spodziewała. A mianowicie. Pocałowałam
go w usta! Odwzajemnił pocałunek.
No wiesz co? Jestem od Kushiny starsza, a ona pierwsza się całowała… Foch 4ever! Jest mi smutno :(...
OdpowiedzUsuńOne-szocik świetny, cudny, idealny, super, fajny, MAGICZNY! Nw czemu Uzumaki czepia się swoich włosów... Są idealne!
Czekam na nn na Narutoblog lub tu^^
Super one - shot. Czekam na ciąg dalszy... Bo będzie prawda? Życzę ci dużo weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHejka super notka :) ja też czekam na następną część tu lub tam :D pozdrawiam i życzę dużo weny ;D
OdpowiedzUsuńHej kuzyneczko! Zostałaś znowu nominowana do tej samej rzeczy.
OdpowiedzUsuńKochana, przyznaję bez bicia, że nie mam pojęcia, co wykombinować z tych obrazków. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, jeśli niektóre pozmieniam. Pozdrawiam i nie bij ;p
OdpowiedzUsuńSpoko. Nic się nie stanie. Chce mieć niespodziankę, a znając ciebie to będzie cudo!
UsuńChcę Nexta!!!
OdpowiedzUsuńSkończyć w takim momencie...