sobota, 30 marca 2013

One-shot z GaaMats


Byłam na treningu z Gaarą-sensei. Niedługo miał odbyć się u nas egzamin na chunina. Denerwowałam się. Chciałam jak najlepiej wypaść na nim, i udowodnić sobie, że nie zmarnowałam czasu na te treningi. Kolejny raz tego popołudnia upadłam. Podniosłam się. Zaczęłam biec na senseia. Rzucił w moją stronę kunaie. Zwinie je ominęłam i zaczęłam z nim walczyć w ręcz. Byłam w tym do bani i dlatego na każdym treningu była walka bez broni. Oczywiście to ja nie mogłam z niej korzystać. W tajgustu nie byłam aż taka zła, ale wiele mi brakowało do dogonienia siostry Kazekage. Czasami trenowałam z Temari. Bardzo mi się te treningi podobały. Ale musiałam wrócić na ziemię. Dostałam w brzuch i poleciałam kilka metrów do tyłu.
- Matsuri!! Skup się!!!
- Hai!- powiedziałam podnosząc się i biegnąc na niego…. Po pięciu godzinach sensei zarządził koniec. Od razu upadłam zmęczona na piasek. Na niebie był zachód słońca. Zawsze o tej porze kończymy treningi kiedy sensei ma czas. Usiadł obok mnie i popatrzył na słońce. Usiadłam i tak samo jak on spojrzałam w tamtą stronę.
- Mam nadzieje , że ci się uda Matsuri.- powiedział z lekkim uśmiechem na ustach.
- Coraz częściej się uśmiechasz sensei.- zauważyłam to na głos. Od razu zakryłam usta dłonią. Spojrzał na mnie i prze czochrał mi włosy. Zaśmiałam się.
- To aż tak widać?
- Tak Gaara-sama.
- Proszę mów do mnie po prostu Gaara.
- Dobrze Gaara…
- A więc. Jutro masz ostatni trening ze mną.
- Dlaczego?!
- Bo pojutrze przyjeżdżają do nas inni genini z Liścia i Chmury.
- Co?! To już za dwa dni?! Ja jeszcze nie jestem gotowa!!! Na pewno zawale!!! Ja to wiem!!!!- mówiłam sama do siebie. Zaczęłam wyrywać sobie włosy z głowy ze zdenerwowania. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich. Spojrzałam na Gaarę. To on trzymał mnie za dłonie. Na moją twarz wkroczył widoczny rumieniec. Zaśmiał się.
- Matsuri. Jesteś już gotowa. Ja to wiem najlepiej. A teraz idź do domu i się prześpij. Jutro trening przed wschodem słońca.
- Tak jest Gaara-sensei.
- Gaara….- powiedział. Uśmiechnęłam się, podniosłam się z ziemi i pobiegłam w stronę domu…. Stałam przed drzwiami od naszego testu. Denerwowałam się. Zauważyłam Konohamaru. Podbiegłam do niego i zaczęłam z nim rozmowę.
- Ty też na egzamin?
- No. Wiesz, że Naruto już jest. I właśnie będzie oglądał egzamin. Ale super. No nie?
- No…. Cieszę się, że już wrócił. Gaara-sama na pewno nie będzie się nudził.
- Popieram. Wiesz boje się tego testu.
- Ja też. Ale musze udowodnić sobie, że nie na marne trenowałam z Gaarą-sensei…. Byłam już po pierwszej części egzaminu. Bałam się następnej części…. Byłam na arenie. Udało mi się dojść do ostatniej części egzaminu. Sędziowała Temari. Miałam walczyć z… Sari!! Nie mogłam walczyć z przyjaciółką! Sari była już na arenie a ja bałam się zejść na dół. Nagle ktoś zrzucił mnie na arenę. Gdy zbliżałam się niebezpiecznie do ziemi, zrobiłam fikołka i wylądowałam z gracją baletnicy na ziemi. Spojrzałam na swoją przeciwniczkę. Uśmiechała się szatańsko. Po moich plecach przeleciał dreszcz.
- Zaczynajcie!!- krzyknęła siostra Kazekage i odleciała na swoim wachlarzu na chwilę do swojego brata. Przez chwilę mojej nieuwagi wylądowałam na czterech literach. Podniosłam się z ziemi i uniknęłam kolejnego ciosu przeciwniczki. Odskoczyłam od niej i wypuściłam swoje johyo. Odbił lecącego w moją stronę kunaia. Wypuściłam go znowu. Sari zrobiła unik. Zaczęła się do mnie zbliżać, a ja od niej oddalać. Poczułam na swoich plecach zimną ścianę. Moja przyjaciółka zbliżyła się do mnie. Stworzyła dwa klony i zagrodziła mi drogę ucieczki.
- Gaara jest mój. Koniec z naszą przyjaźnią.- powiedziała do mnie. Nikt oprócz mnie tego nie słyszał. Czułam smutek. Chciało mi się płakać. Ale nie pozwoliłam sobie na to. Jej ręka powędrowała na moją twarz. Złapałam ją i wykręciłam do tyłu…. Po dwóch godzinach walki udało mi się!! Wygrałam i zostałam chuninem!! Po skończonej walce chciałam rzucić się w wdzięcznością na Gaarę-sensei, ale musiałam poczekać do końca egzaminu…. Był już wieczór. Egzamin się skończył a ja miałam jeszcze wieczorny trening z senseiem. Gdy znalazłam się pod bramą, nikogo nie było. Oparłam się o wejście do wioski. Po dziesięciu minutach zauważyłam biegnącą w moja stronę postać mężczyzny. Po kilku sekundach rozpoznałam w nim Gaarę. Nie miał na sobie stroju Kage, tylko strój w którym zawsze trenuje.
- Przepraszam za spóźnienie, ale rada mnie…- zaczął mi się tłumaczyć. Zaśmiałam się.
- Sensei, przecież ty mi się nigdy nie tłumaczysz.- stwierdziłam dalej cicho się śmiejąc.
- A nie można raz zrobić czegoś niezwykłego młoda?
- Chce zauważyć sensei , że jestem od ciebie starsza o rok.
- To nie zmienia faktu, że jesteś ode mnie młodsza rangą.
- Fakt, ale wiekowo jestem starsza.- powiedziałam z uśmiechem.
- To chodź. Idziemy do wodospadów. Ostatnio nie trenowałaś kontroli czakry.- powiedział po czym otoczył nas piaskiem i przeniósł do wodospadów. Podeszłam do „ treningowego” wodospadu. Skupiłam czakrę w stopach i położyłam niepewnie lewą nogę na tafli wody. Na razie nie wpadała do wody, położyłam drugą i już po chwili stałam na wodzie. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Zaczęłam powoli iść w stronę wodospadu. Gdy byłam u stóp zetknięcia wód. Niepewnie zaczęłam iść pod prąd wody do góry. Szło mi dobrze, ale gdy byłam z połowie drogi na szczyt gdzie znajdował się Gaara. Straciłam równowagę i zaczęłam niebezpiecznie szybko spadać w dół. Zasłoniłam twarz rękoma i zamknęłam oczy. Poczułam jak ktoś trzyma mnie w ramionach. Odsłoniłam twarz i otworzyłam oczy. Na moją twarz wkroczył rumieniec, godny Hinaty Hyuga. Byłam w ramionach Kazekage!!! Wylądowaliśmy na ziemi.
- Nic ci nie jest? Może się źle się czujesz? Jesteś zmęczona po egzaminie?
- Co?! Nie!! Nic mi nie jest!- powiedziałam i wyszłam z jego objęć.
- A właśnie! Zapomniałem ci pogratulować. Wyszłaś bardzo dobrze na tym egzaminie.
- Dziękuje Gaara-sa…- ugryzłam się w język. Sam mi mówił , że mam do niego mówić po imieniu. Zrobiło mi się trochę smutno. Powiedział, że wyszłam bardzo dobrze , a starałam się wypaść wspaniale. No , ale cóż. Marzenie ściętej głowy. Nagle Gaara przybliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Jego usta musnęły moje wargi. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Pokonałam tę pustkę pomiędzy nami i zatopiłam się w jego wargach. Złapał mnie w talii i przycisnął do siebie. Wplotłam palce w jego bujne czerwone włosy. Oderwaliśmy się od siebie po kilkunastu sekundach. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Kocham cię Gaara-sensei….
- Kocham cię Matsuri…..- powiedział i połączył nasze usta w pocałunku….




2 komentarze:

  1. Zrobiłaś trochę powtórzeń , ale to On-Shot o GaaraMatsu więc starałam się je ignorować.
    Poza tym było supcio ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super One-shot! GaaMats... Jak ja ich uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Powered By Blogger