środa, 27 marca 2013

One- shot z MinaKushi

Szłam w stronę swojego nowego gimnazjum w Niewiadowie. To był mój pierwszy dzień. Trochę się denerwowałam. Miałam na sobie czarną spódniczkę sięgająca połowy ud, białą bluzkę z długimi rękawami, jasne rajstopy a do tego buty na trzy centymetrowym obcasie. Weszłam głównym wejściem i zaczęłam szukać swojej klasy. Gdy znalazłam klasę ID podeszłam niepewnie do wychowawcy tej klasy. uśmiechnęłam się niepewnie.
- Dzień dobry. Nazywam się Kushina Uzumaki dattebane. Czy pan jest moim nową wychowawczynią?- zapytałam i z nerwów przewiesiłam nie sforny kosmyk moich długich czerwonych włosów.
- Tak. Miło mi cię poznać dziecko.- powiedział z przyjaznym uśmiechem. Zatrzymałam jęk niezadowolenia. Nie lubiłam jak ktoś nazywał mnie ,, dzieckiem" ale przemilczę to tym razem. Poszłam na sam koniec grupy i ujrzałam dziewczynę o brązowych sięgających poniżej łopatek włosach, miała taki sam kolor oczu jak ja, miała na sobie białą koszule, czarne jeansy i pantofelki na niewielkim obcasie. Miała smutną twarz. Podeszłam do niej. Spojrzała na mnie i się lekko uśmiechnęła. Oparłam się obok niej przy kaloryferze.
- Cześć nazywam się Kushina Uzumaki, a ty?
- Hej. Ania Jaros. Mam pytanie. Czy ta klasa jest spoko?- zapytała niepewnie. A więc ona tak samo jak ja jest tu nowa! Ale super! Jest tu jedna osoba , która wie jak to jest.
- Nie wiem. Ja też jestem tu nowa.
- Na prawdę?! Ale super! Nie jestem tu sama!
- Też tak pomyślałam. Może zostaniemy przyjaciółkami co?
- Jasne.- powiedziała ze szczerym uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech. Usłyszałyśmy głos jakieś kobiety, zapewne dyrektorki. Było przywitanie z klasami i przedstawienie wychowawców. Miałam szczęście, bo moim wychowawcą był pan od w-f. Super!! Widziałam na twarzy Ani uśmiech, chyba też się z tego cieszyła. Potem były sprawy organizacyjne, które trwały godzinę!!! A następnie zostaliśmy pozwolenie na opuszczenie sali gimnastycznej i pójście do naszych klas. Wychodziliśmy od końca. Najpierw pierwsza klasa, potem druga a na końcu trzecia, moja klasa wyszła jako pierwsza, z czego byłam cholernie zadowolona. Szliśmy korytarzem za nauczycielem. Po pięciu minutach drogi doszliśmy do klasy numer 220, nauczyciel otworzył drzwi i nas wpuścił. Złapałam Anię pod ramię i usiadłam z nią na końcu klasy przy ścianie, posłała mi wdzięczne spojrzenie. Chyba nie lubiła siedzieć z przodu tak samo jak ja. Przed nami usiedli dwaj chłopcy. Jeden miał czarne niczym wieczorne niebo oczy i brązowe rozczochrane włosy, natomiast drugi miał błękitne oczy i kolczaste blond włosy. Obaj mieli na oko 173 cm. Czyli byli od nas wyżsi o 6 cm. Ania była tego samego wzrostu co ja, co przyjęłam z uśmiechem. Chłopcy się z czegoś śmiali. Czułam na sobie i Ani spojrzenia prawie wszystkich uczniów, wyjątkami byli panowie przed nami. Spojrzałam na koleżankę, schowała twarz we włosach. Położyłam dłoń na jej ramieniu. Podniosła na mnie swój wzrok. Uśmiechnęłam się.
- Nie bój się. Wiem jak to jest.
- Ja też wiem. Przeprowadzałam się 6 razy w ciągu życia, ale nadal się stresuje tym aby jakoś dobrze wypaść i nie być pośmiewiskiem klasy.
- Rozumiem. Mam to samo.
- No dobra dzieciaki. Na imię mi Bartek i jestem waszym nowym wychowawcą. Zapraszam was po kolei z dziennika na środek i się przedstawicie całej klasie. No zaczniemy od pani Ani Jaros. Zapraszam cię młoda.- powiedział żartobliwie. Kompanka z ławki wstała pewnym krokiem i z uniesioną głową poszła w stronę tablicy.- No to przedstaw się i opowiedz kilka słów o sobie.
- No dobrze. Nazywam się Anna Maria Jaros, ale wszyscy mówią na mnie Ania, uwielbiam rysować a zwłaszcza postacie z mangi lub anime, śpiewać, czytać mangę a zwłaszcza ,, Naruto", lubię też wampiry a zwłaszcza te ze sagi ,, Zmierzch", wiele razy się przeprowadzałam, mam dwa psy, lubię jeździć na rowerze, uwielbiam grać w piłkę nożną, trenuje ją i karate. I to tyle.- powiedziała po czym wróciła na miejsce koło mnie. Do moich uszu doszły nieprzyjemne komentarze na temat Ani. Chłopcy po moich bokach dali jej trzy pseudonimy : ,, wampir", ,, wróżka'' i ,, primadonna". Nie spodobały mi się. W mojej klasie było dwadzieścia trzy osoby. Szliśmy według imion. Po trzydziestu minutach byliśmy przy literze ,, K" , na razie w klasie byli: Damian, Gaweł, dwóch Kacprów, trzech Adamów, Kuba który właśnie się przedstawiał i dwójka panów przede nami, a z dziewczyn to : ja, Ania, trzy Karoliny, Kasia, dwie Natalki, Kinga, Asia, Kaja i jeszcze dwie dziewczyny z tego co słyszałam Marta i Jagoda. Przyszła na mnie kolej. Ania posłała mi pomocny uśmiech. Tak samo jak ona szłam na przód z uniesioną głową. Stanęłam pod tablicą i spojrzałam na koleżankę.
- Nazywam się Kushina Uzumaki dattebane. Uwielbiam wszystkie sztuki walki, piłkę nożną, rysować, śpiewać, czytać mangę ,, Naruto", mam wybuchowy charakter, nie lubię jak ktoś szydzi z moich włosów dattebane.- powiedziałam po czym wróciłam na swoje miejsce. Potem były wypowiedzi pozostałej czwórki. Dziewczyny tak jak słyszałam miały tak samo na imiona, a panowie tak: blondyn Minato a szatyn Josh. Spojrzałam na Anie. Jej wzrok był na szatynie. Zaśmiałam się cicho. Nauczyciel porozdawał nam nasze plany lekcji i powiedział , że jutro się widzimy na trzech pierwszych lekcjach. Uśmiechnęłyśmy się z Anią z tego powodu. Dwie pierwsze godziny w-fu a trzecia wychowawcza. Wyszłyśmy razem z klasy , a następnie ze szkoły. Gdy z chodziłyśmy ze schodów Gaweł i czarnowłosy Adam nas zepchnęli. Nie zdąrzyłyśmy się niczego złapać i byśmy miały nieprzyjemne spotkanie z betonem gdyby nie Minato i Josh. Ania została złapana przez szatyna a ja przez blondyna. Szybko się od nich odsunęłyśmy, podziękowałyśmy i szybkim i gniewnym krokiem podeszłyśmy do tych dwóch idiotów. Nasze oczy posyłały im błyskawice.
- Czy wam padło na mózg idioci!?- zaczęła wkurzona Ania.
- Ania te dwa tępaki nie mają mózgów!- powiedziałam pełnym jadu głosem. Złapałyśmy ich za koszule i podniosłyśmy do góry.
- Jeszcze raz nam coś takiego zrobicie a oberwiecie od nas!- powiedziałyśmy jednocześnie, po czym brutalnie puściłyśmy ich. Wyszłyśmy poza teren szkoły, dostałam w tym samym czasie co Ania sms-a. Był od mamy: ,, Kochanie nie możemy po ciebie przyjechać. Wyskoczyło nam bardzo ważne spotkanie w firmie i nie możemy. Przepraszamy, ale musisz wrócić na pieszo. Przepraszamy cię rodzice".
- Pięknie, po prostu pięknie!- powiedziałyśmy jednocześnie.
- Co twoi rodzice też po ciebie nie przyjadą?- zapytałam. Przytaknęła mi.... Minęło pół roku od tego zajścia, a ja z Anią byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Miałyśmy już chłopaków. Ania Josha , a ja... Minato. Byłam tak szczęśliwa i na dodatek rodzice powiedzieli, że już się nie przeprowadzamy. Byłam szczęśliwa.




1 komentarz:

  1. Fajny post. Bardzo mi się podobał. Czekam na następną notkę o MinaKushi.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Powered By Blogger