Ok kochani to ostatnia część tego shota... mam nadzieje, że wam się spodoba.
A
mianowicie. Pocałowałam go w usta! Odwzajemnił pocałunek…. Biegłam do Konohy. Mam
już szesnaście lat. Jestem już joninem. Nie widziałam się z Minato od egzaminu
na chunina już ani razu. Ale dalej go kochałam. Nie wiedziałam tylko co on do
mnie czuje. Byłam na misji z moimi podopiecznymi. Mieliśmy dostarczyć ważny
zwój do Hokage. Byliśmy w połowie drogi. Postanowiłam postój. Byłam lekko
poddenerwowana. Nie wiedziałam czy on nadal coś do mnie czuję. Bałam się. Minoko
podeszła do mnie.
- Czy coś się stało sensei?
- Co? Nie nic. Wszystko w porządku.- posłałam jej uśmiech i spojrzałam na
chłopaków. Akiri rywalizował z Yokimo. Uśmiechnęłam się szerzej. Podeszłam do
nich i położyłam im ręce na ramionach.
- Chłopcy opanujcie się dattebane. Jesteśmy na misji.
- Popieram Kushinę-sensei. Pokłócicie się w domu.
- Ale to on zaczął!- powiedzieli jednocześnie.
- Nie obchodzi mnie kto to zaczął dattebane! Macie się uspokoić albo tego
pożałujecie jak wrócimy do wioski!- podniosłam na nich głos. Po ich plecach
przeszły ciarki. Nagle usłyszałam świst i ujrzałam trzy kunaie. Leciały w
stronę maluchów. Zasłoniłam je własnym ciałem. Kunaie wbiły mi się w klatkę
piersiową. Upadłam na ziemię, plując krwią.
- Kushina-sensei!!- krzyknęły i rzuciły w tamtą stronę kunaie. Po czym od razu
się przy mnie znaleźli.
- Minoko! Zrób coś!- krzyczeli na nią.
- Opanujcie… się… dattebane…- powiedział pomiędzy przerwami przez wypływ krwi z
moich ust.
- Akiri, przynieś mi wody, Yokimo przynieś bandaże i rozpal ognisko. Już!!-
powiedziała i zaczęła ściągać ze mnie ubrania. Zostałam w spodniach i staniku. Powoli
i ostrożnie zaczęła wyjmować jednego kunaia z mojego ciała. Krzyknęłam i
puściłam wiązankę przekleństw. Uspokajała mnie.
- Sama je wyjmę….- powiedziałam i jednym płynnym ruchem wyciągnęłam pozostałe. Od
razu wydobył się mój krzyk i kolejna tym razem dłuższa wiązanka przekleństw. Chłopcy
wszystko przygotowali. Minoko zaczęła myć rany gdy na polanę weszła jakaś
drużyna. Chłopcy od razu nas zasłoniły. Minoko zasłoniła mnie swoim ciałem. Użyłam
czakry lisa i od razu nie miałam żadnej rany. Szybko się podniosłam i teraz to
ja ich broniłam.
- Kushina-sensei!- krzyknęły jednocześnie. Spojrzałam na opaski shinobi. Konoha.
Schowałam kunai. Odsłoniłam swoją opaskę. spojrzałam na senseia drużyny i o
mało co nie rzuciłam się w jego ramiona. To był Minato!! Posłałam mu promienny
uśmiech.
- Witaj blondi.
- Kushina?- zapytał z niedowierzaniem. Podeszłam do plecaka i wyjęłam nową
koszulę, szybko ją założyłam i zapięłam.
- Tak Minato. To ja. A wy urwisy opanujcie się. Znamy się.
- Tak.- usłyszałam przy uchu. No tak. To przecież Żółty Błysk Konohy.
- Ty też masz drużynę?- spytałam odwracając się do niego. Nasze twarze dzieliło
tylko kilka milimetrów. Tylko jeden ruch i bym go całowała. Szybko się
opamiętałam. Odsunęłam się od niego o jeden krok w tył. Puściłam do niego
oczko.
- Tak samo jak ty. Co tu robisz?
- Jestem na misji. A ty?
- Wracam z misji.- powiedział z tym słynnym uśmiechem. Serce na chwile mi
stanęło. Odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam na uczniów.
- Dobra koniec postoju. Ruszamy w dalszą drogę dattebane.
- Ale sensei twoje….- nie pozwoliłam im dokończyć.
- Cicho! Nie marudzić mi tu.
- Hai.- powiedzieli i podnieśli swoje rzeczy. Poszłam za ich przykładem.
- Możemy się do was przyłączyć?- zapytał Minato.
- Jasne.- powiedziałam i ruszyliśmy w drogę. Biegłam u boku Minato. Bałam się
na niego spojrzeć. A co jeśli go pocałuje i mnie odtrąci? Westchnęłam i
wróciłam na siebie uwagę tych niebieskich tęczówek.
- Co jest?- zapytał tak abym mogła tylko ja go usłyszeć.
- Zmieniłeś się.- stwierdziłam. Zaśmiał się.
- Tylko z wyglądu. Ty też się zmieniłaś, a twoje włosy nadal są przepiękne.-
powiedział i dotknął jednego kosmyka. Przyłożył sobie go do ust i ucałował. Już
kiedyś to zrobił. W drugiej części egzaminu. Lekko się zarumieniłam. Resztę drogi
spędziliśmy w milczeniu. Dotarliśmy razem do biura Hokage. Przez całą drogę do
budynku czułam na sobie żądne śmierci spojrzenia kobiet. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam
pozwolenie i weszliśmy do gabinetu. Nic się nie zmienił. Ukłoniliśmy się.
- Witaj Hokage-sama.- przywitałam się. Moi uczniowie uczynili to samo.
- Witaj droga Kushino. Jak minęła podróż?
- Spokojnie czcigodny.- powiedziałam, moi uczniowie posłali mi karcące
spojrzenia. Podeszłam do biurka, wyjęłam zwój z plecaka i podałam mu go.-
Proszę oto zwój.
- Dziękuje.- ukłoniłam się i zwróciłam do podopiecznych.
- No to wracamy do domu urwisy.
- Hai sensei.
- Kushino.
- Tak Hokage-sama?- spytałam odwracając się w powrotem , w jego stronę.
- Wasza wioska już nie istnieje. Tak bardzo mi przykro.- powiedział ze
smutkiem. Upadłam na kolana. Moi uczniowie podbiegli do mnie ze łzami w oczach.
Nie mogłam sobie pozwolić na słabość. Wiedziałam, że maluchy mają rodzinę w tej
wiosce. Cała trójka była rodziną. A ja? Wszyscy moi bliscy byli w Wirze! Straciłam
dom, rodzinę, przyjaciół. Przytuliłam ich do siebie. Wtulili się we mnie i
pozwolili łzą polecieć. Spojrzałam pełnym bólu wzrokiem, ale i z ukrywaną
chęcią mordu. Zabiję tych , którzy zniszczyli mój dom dattebane!
- Kto za tym stoi?- spytałam sztywnym głosem.
- Chmura.- automatycznie się podniosłam odpychając od siebie moich uczniów. Cała
dygotałam się ze złości. Najpierw zabili mi brata, a teraz całą rodzinę i
wioskę!! Nie daruje im tego dattebane!!! Moniko złapała mnie za rękę. Przeniosłam
na nią wzrok.
- Co z nami będzie sensei?
- Zaprowadzę was do waszej tutejszej rodziny. Teraz jesteście pod ich opieką.
- A ty sensei?- zadał pytanie Akiri. Chciałam już mu powiedzieć co zrobię, ale
przerwał mi Hokage.
- Możesz zostać shinobi naszej wioski. Tylko jest problem u kogo byś mogła
zamieszkać do puki nie będzie żadne nowe mieszkanie w wiosce.
- Może u mnie zamieszkać.- zaproponował Minato. Chciałam im powiedzieć, ze
dziękuje , ale nie przyjmę tego. Tylko, że przerwał mi Yokimo.
- A czy Kushina może być dalej naszą sensei?- maluchy od razu spojrzały błagalnie
na Sarutobiego.
- Oczywiście. Ale ta decyzja zależy od waszej sensei. Zostaniesz shinobi
Konohy?- maluchy przeniosły swoje spojrzenia na mnie. Już chciałam odmówić ,
ale uzmysłowiłam sobie, że spędzę czas z Minato.
- Tak Hokage-sama. Z wielką radością.
- To cudownie. Proszę oto wasze ochraniacze. Możecie odejść.- powiedział
podając mi cztery ochraniacze. Ukłoniliśmy się. Wyszłam ze swoją drużyną z
gabinetu. Rozdałam im ochraniacze.
- Pójdziecie sami do cioci?
- Oczywiście sensei!
- Dobra, spotykamy się jutro o 13 przed bramą. Potem pójdziemy na jakieś wolne
pole treningowe.
- Hai.- powiedziały i się do mnie przytuliły. Odwzajemniłam uścisk. Pobiegły w
stronę swojego nowego domu, a ja czekałam na Minato. Wyszedł z drużyną po pięciu
minutach. Jego uczniowie od razu się ulotnili. Otoczył mnie ramieniem i przeniósł
na twarze Hokage! Przytulił mnie do siebie. Pozwoliłam swoim łzą spłynąć po
twarzy. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale zaczęło robić się zimno. Podniosłam zapłakany
wzrok na Minato. Patrzył na mnie z troską, współczuciem i nieograniczoną
miłością. Przybliżyłam swoją twarz do jego. Stykaliśmy się nosami. Położył dłoń
na moim policzku. Spojrzałam mu w oczy, pochyliłam się, zamknęłam oczy, złączyłam
nasze usta w pocałunku. Wplotłam palce w jego czuprynę, odwzajemnił pocałunek. Złapał
mnie w talii i położył na sobie. Nie przerywaliśmy pocałunku. Była w nim
przekazana nasza cała tęsknota za sobą, nieograniczona miłość. Trwaliśmy tak
przez wieczność, i nie miałam jeszcze dość gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Kocham cię Kushina.- powiedział pełnym miłości wzrokiem. Zatonęłam w jego
spojrzeniu.
- Ja ciebie też kocham idioto dattebane….
One-shoty zazwyczaj są jednoczęściowe, ale Ok ;) Dosyć ciekawe, ale ciągle czytam MinaKushi w świecie ninja i współczesnym. Chciałabym coś nowego :/
OdpowiedzUsuńA rozdział BOSKI! Trzymaj za mnie kciuki jutro ;)
oczywiście ty też za mnie... praca klasowa z polaka....
UsuńOk nareszcie miałam chwilkę żeby przeczytać osom jak dla mnie to może być więcej części kocham MinaKushi więc czekam na coś co będzie następne i pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńSuper, że tak to skończyłaś.... czekam na moje zamówienie i życzę dużo weny...
OdpowiedzUsuń