wtorek, 14 maja 2013

One-shot z MinaKushi

Wiem, że daje zbyt dużo one-shotów z tą parą, ale niebawem pojawi się zamówienie Minnou Josei.


Szłam ulicom. Było ciemno. Po dwunastu minutach dotarłam na polane. Czułam się samotna. Ojciec mnie cały czas bije. Matka pije. Starsze rodzeństwo wytyka mi , że jestem tylko adoptowana. Nie muszą mi o tym mówić. Sama to zauważyłam. Różniłam się od nich. Oni mieli czarne włosy, a ja czerwone, ich oczy były szafirowe, a moje szaro-niebieskie. Jeszcze byłam niepełnoletnia. Obiecałam sobie, że wytrzymam z nimi jeszcze te dwa lata! Ale dziś puchar smutku i upokorzenia się przelał. Usiadłam pod drzewem wiśni. Zaczął padać deszcz. Mój nastrój się pogorszył. Schowałam twarz w dłoniach. Po mojej twarzy poleciały łzy. Nie wiem ile tak siedziałam , ale zrobiło mi się strasznie zimno w tej miniówce. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Podniosłam swój zapłakany wzrok i ujrzałam anioła z moich snów.
- Witaj Kushina.- usłyszałam jedwabisty głos mojego anioła.
- To sen prawda? Uderzyłam się o drzewo i mam halucynacje? Albo zjadłam grzybki halucynki?
- Nie. To nie jest sen, ani żadna halucynacja. Przyszedłem aby ci tu pomóc. Zszedłem z nieba dla ciebie, abyś nie była nigdy samotna.- gdy to powiedział dotknął mojego policzka i starł łzę. Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Podniósł się z ziemi i podał mi swoją rękę. Chwyciłam ją.- Chodź zaprowadzę cię do twojego nowego domu.- podciągnął mnie z ziemi i przyciągnął do siebie. Z jego pleców wydobyły się skrzydła. Chciałam ich dotknąć , ale się bałam, że znikną. Złapał mnie mocniej w talii, objęłam go w pasie, oparłam twarz na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy. Czułam jak się wbijaliśmy w powietrze. Czułam się przy nim bezpiecznie. Gdy po kilku minutach poczułam grunt pod nogami otworzyłam oczy i puściłam swego anioła. Ale ten nadal trzymał mnie w swoich silnych ramionach. Czułam się błogo w tej chwili. Cały świat przestał dla mnie istnieć, oprócz niego. Patrzył na mnie chyba z miłością i pożądaniem nie jestem pewna bo się szybko ocknął i puścił mnie ze swoich objęć. Moje myśli były jak kłębek. Cały czas poplątane. Nie mogłam znaleźć jednej, prostej myśli. Nagle uzmysłowiłam sobie, że nie wiem jak nazywa się mój anioł.
- Jak ci na imię?
- Minato.
- Ładne. Dlaczego dla mnie zszedłeś z nieba?- zapytałam zaciekawiona.
- Ponieważ jestem twoim opiekunem i nie chciałem, abyś cierpiała. Poza tym i tak miałem cię dziś z tamtego domu i życia zabrać. Tu możesz zacząć wszystko od nowa.
- To nie takie łatwe, a poza tym nie wymarzę z pamięci tego co mi robili…- przyłożył mi palec do ust.
- Ciii…. Nie mów już o nich. Tamto życie się skończyło. Masz szanse na nowe.
- Naprawdę?
- Oczywiście.- nagle zaczął wiać mocny, zimny wiatr, oblewając nas deszczem. Zaczęłam stękać zębami z zimna. Minato pstrykną palcami i balkon się zamknął, światło zapaliło, a drewno w kominku zapłonęło. Mimowolnie moje źrenice powiększyły się ze zdumienia. Co on jeszcze potrafi? Czy mogę czuć się przy nim bezpiecznie? Czy mnie ktoś szuka? Gdy miałam się do niego zwrócić z tymi pytaniami dostrzegłam, że go przy mnie nie ma. Czyli jednak zostałam sama. Nagle moją uwagę przykuł ruch przy drzwiach. Wyszedł z nich Minato z spodniami, grubymi skarpetami i golfem. Podszedł do mnie. Podał mi ubrania z uśmiechem na twarzy. Pokazał gestem dłoni, abym za nim poszła. Znaleźliśmy się w sypialni.
- Zostawię cię na chwile , żebyś mogła się przebrać w suche rzeczy.- powiedział zanim wyszedł i nie zostawił mnie samej sobie. Szybko zdjęłam z siebie sukienkę, którą rzuciłam na podłogę. Wciągnęłam na siebie spodnie, usiadłam na łóżku i założyłam skarpetki. Miałam już zakładać bluzkę, gdy do pomieszczenia wszedł Minato z jakąś zupą. Nasze oczy na chwile się spotkały. Znów widziałam w nich pożądanie. Na moją twarz wkroczył lekki rumieniec, który dyskretnie schowałam za włosami. Szybko wciągnęłam na siebie szary golf. Usiadłam na łóżku. Minato stał kilka sekund bez ruchu. Po czym podszedł do mnie, usiadł obok mnie i podał mi jedzenie.
- Powinnaś coś zjeść.
- A ty?
- Nie jestem głodny.- powiedział ze szczerym uśmiechem.
- Czy wy w ogóle jecie?
- Tak. Chcesz się jeszcze o coś zapytać?
- Tak dattebane. Gdzie my do jasnej cholery jesteśmy?!
- Nie powiem ci. Na razie.
- No dobra.- powiedziałam zrezygnowana.  Spojrzałam na jedzenie. Był to rosół. Wzięłam łyżkę i zaczęłam powoli jeść. Gdy skończyłam położyłam talerz na szafce nocnej. Moje oczy powędrowały na mojego anioła. Patrzył na sufit. Moje mięśnie poczuły zmęczenie, powieki same zaczęły mi opadać. Pamiętam zanim zasnęłam, że upadłam na kolana anioła…. Obudziło mnie smeranie po twarzy. Podniosłam leniwie powieki. Moja głowa znajdowała się na klatce piersiowej Minato. Od razu się rozszerzyły z szoku. Gwałtownie się podniosłam i oblałam rumieńcem. Posłał mi swój słynny anielski uśmiech, który rozświetlał mu twarz.
- Dzień dobry Kushina. Dobrze się spało?- zapytał rozbawiony.
- Przepraszam….- wydukałam. Schowałam twarz we włosach. Poczułam jego palce na mojej brodzie. Zmusił mnie abym na niego spojrzała.
- Za co mnie niby przepraszasz? Za to , że miałaś koszmary? Czy za to, że cię do siebie przytuliłem i odgoniłem koszmary?
- Śniły mi się koszmary?
- Tak…. Nic nie pamiętasz?- zapytał zdziwiony. Potrząsnęłam głową na tak.- To dziwne….- zaczął zastanawiać się na głos. Spojrzałam na siebie. Byłam w tym samym stroju co wczoraj zasnęłam. Odetchnęłam w myślach z ulgą. Z Nienacka jego twarz znalazła się parę milimetrów od mojej. Moje serce zaczęło szybciej bić. Mój organizm chciał go dotknąć.
- Co chcesz dzisiaj porobić?- zapytał dotykając wargami mojego ucha. Po moim ciele przeszedł dreszcz podniecenia.
- Nie… wiem…. Może… w coś… pogramy…- wyjąkałam. Zaśmiał się, a jego słodki, ciepły oddech opatulił mi twarz. Tak nagle jak się przy mnie znalazł tak nagle zmaterializował się przy szafie. Uklęknął przy niej i zaczął czegoś szukać. Gdy byłam na podłodze, znalazł się przede mną. Jego złote włosy były w słodkim nieładzie. Chciałam muc ich dotknąć, ale uzmysłowiłam sobie, ze nie dane mi jest tego zrobić. Spojrzałam na to co trzymał w dłoniach.
- Chyba żartujesz?
- Nie.- powiedział z powagą w głosie, ale nie pozwalał mi w to uwierzyć ten błysk wesołości w tych jego błękitnych oczach…. Minęły już cztery miesiące od mojej ucieczki. Miałam dziś swoje siedemnaste urodziny. Minato cały czas był przy mnie. Zakochałam się w nim. Moje ciało chciało go pocałować. Od pewnego czasu chciałam zadać mu jedno, ważne dla mnie pytanie. Dziś dzień okazał się idealny. Siedzieliśmy w salonie. Minato układał kostkę Rubika a ja czytałam sztukę „ Romeo i Julia”. Doszłam do sceny balkonowej. Zamknęłam na chwile oczy i wyobraziłam siebie na miejscu Julii a Minato na miejscu Romea. Ach. Szkoda, że to się nigdy nie stanie. Zamknęłam sztukę, odwróciłam się do Minato. Właśnie skończył. Przybliżyłam się do niego. Spojrzał na mnie zakłopotany.
- Czy anioły mogą kochać?- spytałam patrząc mu w oczy.
- No… wiesz…. To… zależy… od…
- Od czego?
- Od… od… od…- jąkał się słodko.
- Uwielbiam jak się jąkasz.- powiedziałam i pocałowałam go. Odwzajemnił pocałunek. Dostałam swoją odpowiedź. Anioły mogą kochać. A ja się o tym przekonuje…. Byłam już w wieku 20 lat. Mój anioł przez cały czas był przy mnie. Dla mnie zrezygnował z nieba. Jesteśmy małżeństwem. Spodziewamy się syna. Jestem taka szczęśliwa..... Urodziłam dziecko. Zaczęłam z nim płakać ze szczęścia...... Jestem szczęśliwa. Mam w końcu prawdziwą rodzinę....

2 komentarze:

  1. Po pierwsze.... super szablon... po drugie... shot zajebisty! czekam na tego minnou....

    OdpowiedzUsuń
  2. cudna nocia po prostu genialne . co tu wiecej dodac dattebanee kocham twoje nocie

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Powered By Blogger