środa, 6 listopada 2013

One-shot z Gaarą&Matsuri

Siemanko kochani! Dziś daję zamówienie Shika i marutemari. Moja droga mam nadzieje, że ci się spodoba. Bym liczyła bardzo na twój komentarz z opinią :) Co do następnego shota, to go sobie wybiorę z zamówień. Tym razem nie pójdę po kolei :D
Zapraszam do czytania :)
~~~~
Biegłam ile sił w nogach, aby nie spóźnić się na lekcję. Pani Chiyo mnie zabije jak się spóźnię! Wbiegłam do szkoły w tym samym czasie co zadzwonił dzwonek. Szybko pognałam do swojej szafki, wyjęłam książki, zmieniłam buty, zostawiłam sweter i ruszyłam pędem pod klasę biologiczno-chemiczną. Otworzyłam drzwi i oberwałam po głowie wskaźnikiem pani Chiyo. Od razu powiedziałam jej cały szkielet kostny, jak pacierz. Spojrzała na mnie w ten jej dziwny sposób i kazała mi zająć swoje miejsce. Niestety było zajęte a spóźniłam się tylko kilka sekund! Jaki ten los jest niesprawiedliwy! Z wielkim westchnieniem zajęłam miejsce obok Daisuke. Delikatnie się uśmiechnęłam, wcześniej pytając czy mogę z nim usiąść. Gdy się zgodził usiadłam obok niego, szybko i schludnie się wypakowałam na ławkę, i zaczęłam notować. Chyba jako jedyna…. Kiedy dostaliśmy zadania w parach tak jak siedzimy, więc odwróciłam się w stronę Daisuke. Zaczęliśmy robić ćwiczenia i nawet udało mi się kilka zdań z nim wypowiedzieć. Gdy zadzwonił dzwonek, zwinnie się spakowałam, podniosłam torbę i pognałam na w-f, na którym byłam z Gaarą…… Westchnęłam przeciągle. Nie miałam u niego szans! Wyjęłam pośpiesznie strój na w-f, zamknęłam szafkę i pognałam do szatni, w której szybko się przebrałam. Wyszłam pierwsza z dziewczyn, z szatni i usiadłam pod koszem od koszykówki.  Rozejrzałam się po hali. Oczywiście panowie byli a w śród nich Gaara. Przełknęłam ślinę…. I oberwałam piłką od nogi w nos! Szybko się za niego złapałam. Poczułam jak toś łapie mnie za dłonie i odstawia od nosa. Miałam nadzieje, że to Gaara, lecz to był…. Daisuke!
- Pokaż no tego nosa.- powiedział, a ja byłam sparaliżowana jego bliskością. Czułam jak dotykał mój nos z różnych stron i pytał czy to boli.
- Nie masz na szczęście złamanego nosa, ale może lepiej odpuść sobie dziś ćwiczenia…- przerwał mu gwizdek nauczyciela. Pomógł mi się podnieść i ustawiliśmy się z pozostałymi uczniami.
- Matsuri idź lepiej umyj nos. Dziś mamy gimnastykę i jesteś mi potrzebna.- przytaknęłam szybko , głową i uciekłam do łazienki. Obmyłam całą twarz. Wytarłam ją i wyszłam szybko z łazienki.
- Dobrze, są już wszyscy. Chyba każdy umie przewrót do przodu, więc nie ma co pokazywać. Robić mi tu.- ustawiliśmy się w kolejkę i na moje szczęście byłam za Gaarą! A za mną Daisuke. Obserwowałam każdy ruch chłopaka, z jaką doskonałością zrobił tak banalne ćwiczenie. Teraz musiałam się skupić na gimnastyce. Sprawdziłam czy nie ma wyskoczni i gdy chciałam ruszyć zatrzymał mnie nauczyciel.
- O nie! Ty Matsuri idziesz robić tam fikołki.- wskazał mi palcem materac obok z wy skoczniom i skrzynią. Poszłam w tamtą stronę, i odeszłam na sam koniec tamtej kolejki. Wiedziałam co zrobię nim zaczęłam biec. Gdy odbiłam się od wyskoczni skoczyłam na tygryska i tuż przed wylądowaniem zrobiłam przewrót. Wylądowałam z gracją, jeśli można tak powiedzieć. Nauczyciel, teraz kazał mi zrobić salto ze skrzyni. I znów rozbieg, wskoczenie na skrzynie, stopami na krawędzi i salto do przodu…. Jako pierwsza byłam w szatni, przebrałam się i udałam się znów na kolejną lekcję…. Dzień w szkole dobiegł końca, a ja udałam się powolnym krokiem do domu, do którego wcale nie chciałam wracać. Z przygnębienia nie zauważyłam Daisuke na, którego wpadłam.
- Przepraszam!- spaliłam buraka, na co on się zaśmiał.
- Spokojnie. Nic się nie stało.
- Przepraszam.- powtórzyłam. Ten tylko pokręcił głową, wprawiając w ruch swoje białe, sięgające ramion, włosy.
- Spoko Matsuri. Chciałem się spytać, czy masz z kim iść na piątkowy bal. Jeśli idziesz sama to chce cię na niego zaprosić.- zatkało mnie. Zostałam…zaproszona…na bal…i to przez…. Daisuke!! On jak i Gaara, to przecież najseksowniejsi chłopaki w szkole!! Poczułam ma sobie oczy wszystkich osób, tak samo…. Gaary! Przełknęłam ślinę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wzięłam, szybko wdech i powiedziałam nic nad tym nie myśląc.
-  Z chęcią z tobą pójdę Daisuke.
- Świetnie. Zatem. Czy panienka pozwoli się odprowadzić?- ukłonił się nonszalancko. Niepewnie przytaknęłam, złapał mnie pod łokieć.- A więc którędy panienko?- lekko zachichotałam, lecz posłusznie pokazałam kierunek. Szliśmy w dobrych nastrojach. Gdy staliśmy, przed płotem, pożegnałam się z nim lekkim uśmiechem, lecz ten pocałował mnie w policzek, obdarował mnie zadziornym uśmiechem, pożegnał się i ruszył w swoją stronę. Dotknęłam dłonią, swojego policzka, z lekkim rumieńcem , otworzyłam furtkę i weszłam na podwórko. Złapałam za klamkę, pociągnęłam ją w dół i popchnęłam lekko, i cicho drzwi. Wśliznęłam się do domu, zamykając jednocześnie, po cichu drzwi. Odwróciłam się i o mało nie krzyknęłam. O framugę wejścia do salonu, opierał się mój ojczym. Przełknęłam ślinę, modląc się do Boga aby mnie wysłuchał i nie pozwolił na to co było nieuniknione.
- Twojej matki nie ma do końca tygodnia w domu.- przejechał językiem po ustach.
- Mam…mam dużo zadane.- i szybko pognałam do siebie, zamykając drzwi na klucz, którego nie wyjęłam. Zjechałam po ścianie, zanosząc się cichym płaczem. Tak bardzo, chciałam uciec z tej rodziny, lecz jeszcze nie mogłam…. Następnego ranka obudziłam się naga. Wszystko mnie bolało a zwłaszcza krocze. Szukałam pośpiesznie swoich ubrań, opatuliłam się kołdrą i je wzięłam…. Po szkole postanowiłam kupić, sukienkę na tańce. Weszłam do sklepu i szukałam jakieś idealnej dla siebie sukienki. Przechadzałam się pomiędzy nimi, gdy dostrzegłam Sakurę i Ino, dwie modnisie z zaawansowanej grupy biologiczno-chemicznej. Podeszły na tyle blisko, że mogłam usłyszeć kawałki ich rozmowy.
-…. Muszę wyglądać zjawiskowo. Gaara nie będzie mógł oderwać ode mnie oczu, a może i czegoś jeszcze.- zachichotała Sakura, by po chwili zawtórowała jej Ino. Wzięła tą samą sukienkę co ja, więc odłożyłam ją na miejsce i już miałam wychodzić gdy moją uwagę przykuła prosta, biała, z widocznym dekoltem, koronką na końcu sukienka. Wzięłam ją i poszłam do przebieralni, sprawdzić jak na mnie leży. Uśmiechnęłam się leciutko, zdjęłam ją z siebie, ubrałam w swoje ubrania, wyszłam i podeszłam do kasy aby za nią zapłacić…. Tym razem do domu weszłam przez balkon u siebie. Zamknęłam je znów na klucz, usiadłam przy biurku i zaczęłam ją przerabiać…. O siedemnastej przyszedł po mnie Daisuke. Dawno założyłam na siebie płaszcz i buty na niewielkim obcasie. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Wsiadłam do jego samochodu i ruszyliśmy do szkoły. Na Sali gimnastycznej, tym razem panował półmrok, oświetlany jedynie przez lasery i kulę dyskotekową. Z drabinek zwisały balony, tkaniny i serpentyny. Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć.<nie mam ochoty opisywać tego tańca więc przechodzę już do połowy imprezy-dop. Akari> Chciał wyjść z Sali i ja też, więc wyszliśmy i ruszyliśmy w nieznaną mi stronę. Czułam, że ktoś nas śledzi, lecz uświadomiłam sobie, jakie to głupie. Weszliśmy, do ciemnego pomieszczenia. Daisuke zamknął zza nami drzwi. Spojrzałam na niego. Był pijany. Przełknęłam ślinę. Widziałam jak do mnie podchodzi, czułam jego śmierdzący oddech w ustach. Chciałam aby przestał, lecz ten mnie nie słuchał. Gdy myślałam, że nikt mnie nie uratuję, nagle otworzyły się drzwi, a w nich stał Gaara! Podszedł do nas, odciągnął ode mnie Daisuke, złapał mnie zza nadgarstek i wyprowadził z pomieszczenia. Zamiast mnie wepchnął tam Sakurę. Zamknął drzwi, odeszliśmy kawałek od nich. Puścił mój nadgarstek, oparłam się o ścianę, a ten na mnie spojrzał.
- Nic ci nie jest?- zapytał z troską!? O mnie?! Szybko przytaknęłam, lecz po chwili wybuchłam płaczem. Czułam jego ramiona, które mnie do siebie przyciągnęły. Głaskał moje włosy oraz plecy, szeptał mi uspokajające słowa. Gdy udało mi się uspokoić, powiedział, że mnie odprowadzi do domu.
- Nie. Błagam ja nie chce iść do niego. Błagam!
- Do kogo mam cię nie zaprowadzać Matsuri? Do ojca?
- To nie jest mój ojciec! To jest potwór!- krzyknęłam na niego ze łzami w oczach.
- Ale dla…- przerwał, bo sam się domyślił.- Nie pójdziesz do niego.
- W takim razie…gdzie pójdę?- spojrzałam na niego. Ten tylko się uśmiechnął.
- Do mnie.- i pociągnął mnie do siebie…. Zamrugałam oczami. Czułam jego dłoń na swoim ramieniu.
- Co tam czytasz?
- Nic ciekawego. Wyniki lekarskie.- uśmiechnęłam się do niego. Poczułam jego usta na swoich. Odwzajemniłam pocałunek męża. Gaara skoczył obok mnie, przyciągając do siebie.
- Jakie wyniki?- uniósł jedną brew. Z wielkim uśmiechem spojrzałam na niego.
- Moje. Jestem w ciąży Gaara.- widziałam najpierw szok, potem niedowierzenie a na końcu wielką radość na jego twarzy. Znów zatopił się w moich ustach, tym razem dotykając brzucha, gdzie była nasza pociecha…
~~~~
Bonus: 

5 komentarzy:

  1. Śmiało mogę powiedzieć, że to Twój najlepszy shot :-) . Bardzo mi się podoba, ciekawy i taki... prawdziwy :-) .
    A teraz czekam na mój :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje :-) . Wiem starałam się dać w tym shocie problem z molestowaniem seksualnym :-)
      No teraz twój i jeszcze kogoś

      Usuń
  2. Wspaniała historia , na końcu jak Gaara wparował omomo kochanie ^^ niczym rycerz na biłabym koniu *O* Zakończenie kawaii ^O^ Ogromnie dziękuję że spełniłaś moją prośbę i napisałaś coś tak cudownego , chyba będziesz miała więcej zamówień z mojej strony ^^
    Pozdrawiam i Aligatou ♥
    Naprawdę przeczytałam porządne opowiadanko o jednym z moich ulubionych paringów ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie, że ci się podobało :-)
      I to jej rycerz..
      Dziękuje
      To już nie mogę się tych zamówień doczekać :-D
      Nie no zaraz chyba dostanę gorączki przez te rumieńce :-*

      Usuń
  3. Hejka!!
    Słodkie,szczególnie podobała mi się ta końcówka,po prostu genialne!!
    Widziała to wszystko oczyma wyobraźni i... jeju nie do opisania ^^
    Ciemno wszędzie... Zbliżenie na usta Daisuke,kamera lekko oddala obraz i widzimy usta Matsuri. Ona próbuje się od niego oderwać, ale nie może no i wybawiciel- kamera ustawiona naprzeciw dużych drewnianych drzwi,które po krótkiej chwili otwierają się, a na tle ściany białego korytarza widać ciemną postać z krótkimi włosami... (Wybacz, zaczęłam fantazjować i wymyślać ujęcia....)^^
    W każdym razie dużo chakry!!
    Aki :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Powered By Blogger