Pewnego, słonecznego dnia przez las biegły dwie kunoichi.
Jedna z Suny a druga z Konohy. Te dwie nie przepadały za sobą. Dlaczego? Cóż….
Yuna pokonała Kataki na egzaminie na chunina…. A do tego pocałowała na jej
oczach jej chłopaka. Teraz obecnie obie uciekły ze swoich wiosek. Powód? Yuna
uciekła bo zabiła swojego byłego chłopaka , który zdradzał ją z piętnastoma
dziewczynami naraz. A Kataki? Bo zakochała się w ninja rangi S. Deidarze….
Nagle każda z nich postanowiła zrobić sobie postój. Jak się okazało wybrały tę
samą polanę.
- CO TY TU ROBISZ?!- krzyknęły jednocześnie przeszywając się morderczymi spojrzeniami. Wzięły uspokajające wdechy. Pierwsza odezwała się Yuna.
- Co porabiasz? Bo ja uciekam z wioski.
- Ja też.
- Dlaczego?
- Bo zakochałam się w kimś i chce go odnaleźć. A ty?
- Ja zabiłam swojego chłopaka za to, że mnie zdradzał z piętnastoma dziewczynami naraz. Tani playboy.- fuknęła wściekła. Kataki się zaśmiała.
- Jeśli chcesz to możemy przez pewien czas podróżować razem.
- Spoko.- powiedziała. Zaczęły szykować obóz. Na ich szczęście na polanie było jezioro. Wieczorem poszły się do niego umyć a następnie poszły spać. Kataki wokół obozu ustawiła pułapki z kryształów. Poszły spać…. W tym samym czasie patrol mieli Sasori i Deidara. Kłócili się na temat sztuki. Nagle Deidara wyczuł czyjąś czakrę. Ruszyli w tamtą stronę. Sasori bez żadnego hałasu usuwał pułapki Kataki. Gdy dotarli do obozu ujrzeli dwie śpiące dziewczyny z różnych wiosek.
- Co z nimi zrobimy un?- spytał szeptem Dei. Kataki i Yuna usłyszały jednak jego głos i się obudziły. Tej pierwszej serce zabiło szybciej.
- To co z innymi. Zabijemy.- rzekł bez uczucia Sasori. Yuna i Kataki otworzyły raptownie oczy a Kataki złapała ich w kryształową pułapkę. Nie mogli się ruszyć ani użyć żadnego jutsu. Podeszły do nich.
- Kataki co my z nimi zrobimy?
- Możemy puścić ich wolno.- rzekła z czym spotkała się ze zdziwionymi spojrzeniami całej trójki.
- ŻE CO?!
- Yuna…. Nic nam nie zrobili…- powiedziała a dziewczyna bacznie jej się przyglądała. „ Tak może zachowywać się osoba….” Pomyślała.
- Zakochana?!- spytała na głos. Kataki spojrzała na nią i już Yuna wiedziała, że zgadła.- Nie. Zabijemy ich i problem z głowy.
- Nie!!- krzyknęła by po chwili mierzyć się wściekłymi spojrzeniami.
- A na pierwszy ogień pójdzie czerwonowłosy.- powiedziała a Kataki nic nie powiedziała.- Albo ten blondas.- tym razem Kataki zmroziła ją wzrokiem. Ta chwila ich nieuwagi wystarczyła Deidarze. Rozwalił ich więzienie bombą C-1. Odskoczyły do tyłu. Yuna tak jak i Sasori władała marionetkami. Marionetkarze walczyli pomiędzy sobą a Dei i Kata ze sobą.
- Nie chce tobą walczyć.- powiedziała Kataki.
- To nie walcz i zgiń un.- rzekł wypuszczając C-1. Zrobiła unik.
- W takim razie nie dajesz mi wyboru…. Shoton: Hasho Koryu!!- krzyknęła i stworzyła dwa smoki z kryształu…. Walka dobiegała już do końca. Dziewczyny chodź nie miały czakry to się nie poddawały i walczyły do samego końca. Nagle panowie spojrzeli na nie pod innym kontem. Wydały im się atrakcyjne. Spojrzeli na siebie i posłali sobie znaczące spojrzenia. Diedara złapał Kataki w pasie i ogłuszył, to samo zrobił Sasori Yunie….Byli w organizacji. Pein krzyczał na tych dwóch kretynów za ich lekkomyślność.
- Co was bezmózgi jedne nakłoniło do tego?!
- Szefie…. A nie przyda ci się drugi marionetkarz i kunoichi władająca Uwolnieniem Kryształu?
- Uwolnienie Kryształu?- zapytał sam siebie w zamyśleniu. Po chwili spojrzał na nie.- Dobra. Mogą zostać, ale to wy jesteście za nie odpowiedzialni. Jeśli spróbują uciec to wy je zabijecie. Jasne?
- Tak!- rzekli i zabrali dziewczyny z gabinetu. Zanieśli je do swoich pokoi. Deidara gdy kładł Kataki na łóżku ta się obudziła. Złapała go za koszulę i znalazła się nad nim. Kunai przystawiła do jego gardła.
- Gdzie ja jestem i co zrobiliście z Yuną?- rzekła przysuwając swoją twarz blisko jego, a kunai przyciągnęła jeszcze bliżej jego gardła.
- N…. ni…. Nic…- wyjąkał starając nie patrzeć na jej dekolt. W tym samym czasie Yuna całowała się z Sasorim i doszło do czegoś więcej. Kataki dalej przyglądała mu się badawczo. Nagle znalazła się pod nim. Zabrał jej kunai i wbił go w ścianę. Drzwi były zamknięte na klucz więc nie ucieknie.
- Co… zamierzasz… ze mną… zrobić…- wyjąkała oszołomiona bliskością chłopaka.
- Jesteś zdana na moją łaskę. No chyba, że chcesz śmierci to zaraz zginiesz. Co wybierasz?
- Życie.- rzekła patrząc mu hardo w oczy. Ten się uśmiechnął.
- W takim razie witam w Akatsuki. Od dzisiaj jesteś moją partnerką. Nie opuszczasz organizacji beze mnie no chyba, że chcesz zginąć. Czy to jest jasne?- spytał. Kataki patrzyła cały czas w jego piękne oko. Kiwnęła lekko głową na tak. Zszedł z niej.- No to zapraszam na nasz wspólny trening. A tak właściwie jak masz na imię un?- ta lekko się zarumieniła, lecz on tego nie dostrzegł.
- Kataki.- powiedziała idąc za swoim „ partnerem”. Szli ciemnym korytarzem oświetlanym jedynie nielicznymi lapami. Wyszli na dwór i Deidara zaczął z nią trening…. Deidara niósł na rękach nieprzytomną dziewczynę. Chodź miała resztki czakry to z nim trenowała do utraty tchu. „ Uparta i ma charakterek un.” Myślał idąc z nią do ich pokoju. Położył ją obok siebie na łóżku i zasnęli…. Dni i miesiące mijały. Kataki wraz z Yuną zostały członkiniami Akatsuki. Kataki leżała z Deidarą na łóżku i słuchała tego co mówi o sztuce.
- Zapewne sztuką można nazwać wybuch Deidara, ale wiesz czym ona tak konkretnie jest?
- Tak. Wybuchem un.- rzekł pokazując rząd swoich zębów. Zaśmiali się. Kataki znalazła się pod nimi i złożyła na jego ustach pocałunek. Odwzajemnił go. Jego ręce znalazły się przy guzikach od płaszcza. Rozpiął je nie przerywając pocałunku. Zrobiła to samo z nim i po chwili jeździła dłońmi po gładkim i umięśnionym torsie. Przekręciła się i teraz to ona górowała. Wplotła palce w jego włosy przyciągając się jeszcze bliżej. Zdjął z niej całą garderobę zostawiając jedynie w koronkowych czarnych majtkach jak i staniku w ten sam wzór. Nie pozostała mu dłużna i on też był w czarnych, obcisłych bokserkach. Jeździł dłońmi po jej pięknych, gładkich nogach. Zaczął całować jej szyję, obojczyk by potem całować dołek przy piersiach. Lekko się zarumieniła. Teraz to ona całowała go po obojczyku, klatce piersiowej by zatrzymać się przy jego kroczu…….. Leżeli nadzy wtuleni w swoje ciała. Leżała na nim. Jego członek nadal był w niej a ona poruszała biodrami……… Cały czas spędzała z nim. Po wielu miesiącach postanowili uciec z Akatsuki aby wieść spokojne życzie. I udało im się..... Minęło pięć lat od ich ucieczki z organizacji. Mieli czteroletniego synka. Organizacja ani razu nie wysłała, żadnego członka na poszukiwania ich i zabicia............
- CO TY TU ROBISZ?!- krzyknęły jednocześnie przeszywając się morderczymi spojrzeniami. Wzięły uspokajające wdechy. Pierwsza odezwała się Yuna.
- Co porabiasz? Bo ja uciekam z wioski.
- Ja też.
- Dlaczego?
- Bo zakochałam się w kimś i chce go odnaleźć. A ty?
- Ja zabiłam swojego chłopaka za to, że mnie zdradzał z piętnastoma dziewczynami naraz. Tani playboy.- fuknęła wściekła. Kataki się zaśmiała.
- Jeśli chcesz to możemy przez pewien czas podróżować razem.
- Spoko.- powiedziała. Zaczęły szykować obóz. Na ich szczęście na polanie było jezioro. Wieczorem poszły się do niego umyć a następnie poszły spać. Kataki wokół obozu ustawiła pułapki z kryształów. Poszły spać…. W tym samym czasie patrol mieli Sasori i Deidara. Kłócili się na temat sztuki. Nagle Deidara wyczuł czyjąś czakrę. Ruszyli w tamtą stronę. Sasori bez żadnego hałasu usuwał pułapki Kataki. Gdy dotarli do obozu ujrzeli dwie śpiące dziewczyny z różnych wiosek.
- Co z nimi zrobimy un?- spytał szeptem Dei. Kataki i Yuna usłyszały jednak jego głos i się obudziły. Tej pierwszej serce zabiło szybciej.
- To co z innymi. Zabijemy.- rzekł bez uczucia Sasori. Yuna i Kataki otworzyły raptownie oczy a Kataki złapała ich w kryształową pułapkę. Nie mogli się ruszyć ani użyć żadnego jutsu. Podeszły do nich.
- Kataki co my z nimi zrobimy?
- Możemy puścić ich wolno.- rzekła z czym spotkała się ze zdziwionymi spojrzeniami całej trójki.
- ŻE CO?!
- Yuna…. Nic nam nie zrobili…- powiedziała a dziewczyna bacznie jej się przyglądała. „ Tak może zachowywać się osoba….” Pomyślała.
- Zakochana?!- spytała na głos. Kataki spojrzała na nią i już Yuna wiedziała, że zgadła.- Nie. Zabijemy ich i problem z głowy.
- Nie!!- krzyknęła by po chwili mierzyć się wściekłymi spojrzeniami.
- A na pierwszy ogień pójdzie czerwonowłosy.- powiedziała a Kataki nic nie powiedziała.- Albo ten blondas.- tym razem Kataki zmroziła ją wzrokiem. Ta chwila ich nieuwagi wystarczyła Deidarze. Rozwalił ich więzienie bombą C-1. Odskoczyły do tyłu. Yuna tak jak i Sasori władała marionetkami. Marionetkarze walczyli pomiędzy sobą a Dei i Kata ze sobą.
- Nie chce tobą walczyć.- powiedziała Kataki.
- To nie walcz i zgiń un.- rzekł wypuszczając C-1. Zrobiła unik.
- W takim razie nie dajesz mi wyboru…. Shoton: Hasho Koryu!!- krzyknęła i stworzyła dwa smoki z kryształu…. Walka dobiegała już do końca. Dziewczyny chodź nie miały czakry to się nie poddawały i walczyły do samego końca. Nagle panowie spojrzeli na nie pod innym kontem. Wydały im się atrakcyjne. Spojrzeli na siebie i posłali sobie znaczące spojrzenia. Diedara złapał Kataki w pasie i ogłuszył, to samo zrobił Sasori Yunie….Byli w organizacji. Pein krzyczał na tych dwóch kretynów za ich lekkomyślność.
- Co was bezmózgi jedne nakłoniło do tego?!
- Szefie…. A nie przyda ci się drugi marionetkarz i kunoichi władająca Uwolnieniem Kryształu?
- Uwolnienie Kryształu?- zapytał sam siebie w zamyśleniu. Po chwili spojrzał na nie.- Dobra. Mogą zostać, ale to wy jesteście za nie odpowiedzialni. Jeśli spróbują uciec to wy je zabijecie. Jasne?
- Tak!- rzekli i zabrali dziewczyny z gabinetu. Zanieśli je do swoich pokoi. Deidara gdy kładł Kataki na łóżku ta się obudziła. Złapała go za koszulę i znalazła się nad nim. Kunai przystawiła do jego gardła.
- Gdzie ja jestem i co zrobiliście z Yuną?- rzekła przysuwając swoją twarz blisko jego, a kunai przyciągnęła jeszcze bliżej jego gardła.
- N…. ni…. Nic…- wyjąkał starając nie patrzeć na jej dekolt. W tym samym czasie Yuna całowała się z Sasorim i doszło do czegoś więcej. Kataki dalej przyglądała mu się badawczo. Nagle znalazła się pod nim. Zabrał jej kunai i wbił go w ścianę. Drzwi były zamknięte na klucz więc nie ucieknie.
- Co… zamierzasz… ze mną… zrobić…- wyjąkała oszołomiona bliskością chłopaka.
- Jesteś zdana na moją łaskę. No chyba, że chcesz śmierci to zaraz zginiesz. Co wybierasz?
- Życie.- rzekła patrząc mu hardo w oczy. Ten się uśmiechnął.
- W takim razie witam w Akatsuki. Od dzisiaj jesteś moją partnerką. Nie opuszczasz organizacji beze mnie no chyba, że chcesz zginąć. Czy to jest jasne?- spytał. Kataki patrzyła cały czas w jego piękne oko. Kiwnęła lekko głową na tak. Zszedł z niej.- No to zapraszam na nasz wspólny trening. A tak właściwie jak masz na imię un?- ta lekko się zarumieniła, lecz on tego nie dostrzegł.
- Kataki.- powiedziała idąc za swoim „ partnerem”. Szli ciemnym korytarzem oświetlanym jedynie nielicznymi lapami. Wyszli na dwór i Deidara zaczął z nią trening…. Deidara niósł na rękach nieprzytomną dziewczynę. Chodź miała resztki czakry to z nim trenowała do utraty tchu. „ Uparta i ma charakterek un.” Myślał idąc z nią do ich pokoju. Położył ją obok siebie na łóżku i zasnęli…. Dni i miesiące mijały. Kataki wraz z Yuną zostały członkiniami Akatsuki. Kataki leżała z Deidarą na łóżku i słuchała tego co mówi o sztuce.
- Zapewne sztuką można nazwać wybuch Deidara, ale wiesz czym ona tak konkretnie jest?
- Tak. Wybuchem un.- rzekł pokazując rząd swoich zębów. Zaśmiali się. Kataki znalazła się pod nimi i złożyła na jego ustach pocałunek. Odwzajemnił go. Jego ręce znalazły się przy guzikach od płaszcza. Rozpiął je nie przerywając pocałunku. Zrobiła to samo z nim i po chwili jeździła dłońmi po gładkim i umięśnionym torsie. Przekręciła się i teraz to ona górowała. Wplotła palce w jego włosy przyciągając się jeszcze bliżej. Zdjął z niej całą garderobę zostawiając jedynie w koronkowych czarnych majtkach jak i staniku w ten sam wzór. Nie pozostała mu dłużna i on też był w czarnych, obcisłych bokserkach. Jeździł dłońmi po jej pięknych, gładkich nogach. Zaczął całować jej szyję, obojczyk by potem całować dołek przy piersiach. Lekko się zarumieniła. Teraz to ona całowała go po obojczyku, klatce piersiowej by zatrzymać się przy jego kroczu…….. Leżeli nadzy wtuleni w swoje ciała. Leżała na nim. Jego członek nadal był w niej a ona poruszała biodrami……… Cały czas spędzała z nim. Po wielu miesiącach postanowili uciec z Akatsuki aby wieść spokojne życzie. I udało im się..... Minęło pięć lat od ich ucieczki z organizacji. Mieli czteroletniego synka. Organizacja ani razu nie wysłała, żadnego członka na poszukiwania ich i zabicia............
A oto jak wyglądają dziewczyny:
Kataki:
Yuna:
Podobał mi się ten one-shot.Mam synka z Deidarą 0.0.Zajebiście!
OdpowiedzUsuńCiesze , że ci się podobało....
OdpowiedzUsuńSuper one-shot
OdpowiedzUsuńNo , no , no działo się w tym one-shocie :3 Super historia i bardzo miło się ją czytało :*
OdpowiedzUsuń